40:1
Już 74 lata temu wielu mężczyzn spośród naszych rodzin rzuciło dotychczasowe zajęcia, aby jako żołnierze walczyć o Polskę. Szczególnie podczas "Września" zdarzały się wręcz nieprawdopodobne akty odwagi. Na szczęście coraz więcej mówi się o pomijanych przez lata wydarzeniach, w tym o tzw. "polskich Termopilach".
W dniach 7-10 września 1939 roku nieopodal Wizny na Podlasiu doszło do bitwy, która stała się legendą męstwa żołnierza polskiego. Na nieukończonej linii umocnień żołnierze młodego kpt. Władysława Raginisa mieli za zadanie obronić obszar kilkudziesięciu km² mając do dyspozycji prócz uzbrojenia osobistego: 4 lekkie działa, 24 cekaemy, 18 erkaemów oraz 20 nabojów do 2 karabinów przeciwpancernych. Najnowsze badania zaprzeczają, że "odcinka Wizna" broniło zaledwie 20 oficerów i 700 szeregowych - łączny stan osobowy był o połowę mniejszy...
Do pierwszego starcia doszło 7 września. Polacy obronili wyznaczone punkty. Niemcy ściągnęli wzmocnienia z XIX Korpusem Pancernym gen. Heinza Guderiana. Wówczas najeźdźcy dysponowali wg niektórych źródeł 350 czołgami, wsparciem artyleryjskim i Luftwaffe oraz nawet 40 000 żołnierzy piechoty. Dowódcy odcinka kpt. Władysław Raginis oraz por. Stanisław Brykalski zdawali sobie sprawę o poważnej sytuacji i postanowili złożyć swoim podkomendnym przysięgę, że żywi pozycji nie opuszczą. Niemcy zaciekle atakowali wszelkimi sposobami, jednakże nie byli w stanie przełamać polskiej obrony. Biorąc pod uwagę niewyobrażalną dysproporcję sił - bezradność Niemców była kompromitująca. Dopiero dowodzenie natarciem przez samego Guderiana (twórcy doktryny "blitzkreigu") oraz 3 dzień zaciętych walk przesądziły, że 10 września sytuacja Polaków była tragiczna. Poległ por. Brykalski, a pozostała garstka obrońców skupiła się przy ostatniej linii obrony - wokół bunkra dowódcy na Górze Strękowej. W perspektywie barku amunicji, środków opatrunkowych, nielicznych jeszcze zdolnych do walki i groźbie gen. Guderiana, że pojmani zostaną rozstrzelani - kpt. Raginis wydał rozkaz, aby opuścić bunkier. Odesłał kilkudziesięciu żołnierzy, a sam pozostał na posterunku lecz nie poddał się. Kiedy w bunkrze nie było już nikogo, odbezpieczył granat i nie złamał przysięgi danej swoim żołnierzom.
Dla dowództwa niemieckiego postawa Polaków była szokująca. Wehrmacht w raportach celowo zaniżał straty, które zadali polscy żołnierze silnie uzbrojonym i zorganizowanym jednostkom niemieckim. Należy pamiętać, że na jednego Polaka przypadało około czterdziestu żołnierzy III Rzeszy. Po dziesięcioleciach wieść o Bohaterach spod Wizny dotarła do szwedzkiego zespołu muzycznego Sabaton. Początkowo Szwedzi (notabene naród, który militarnie nie uczestniczył w obu wojnach światowych) również nie chcieli uwierzyć w te wydarzenia. Jednakże po ich potwierdzeniu postanowili oddać hołd polskim żołnierzom - napisali utwór "40:1".
Warto abyśmy i my pamiętali o męstwie oraz bohaterstwie naszych przodków. Dzisiaj wystarczy, że będziemy tworzyć społeczeństwo obywatelskie wspólnie dbając o Ojczyznę. W ten sposób zrealizujemy sens napisu widniejącego w ruinach bunkra kpt. Raginisa: "Wierni Ojczyźnie".
Źródło:
http://www.wizna1939.eu/bitwa_pod_wizna.php
- Szczegóły
- Andrzej Śliwka
- Kategoria: Ciekawostki
- Opublikowano: - Wrz 11, 2013
- Odsłony: 3573