Odbudowujmy więzi społeczne
Obserwując otaczający nas świat oraz zbliżające się wielkimi krokami wybory postanowiłem nakreślić kilka słów, które mam nadzieję, nakłonią Was do działania. A zmotywował mnie program, który wczoraj obejrzałem. W nim to, ust mieszkańca małej, podwarszawskiej miejscowości padło stwierdzenie, że więzi społeczne są tam bardzo silne, każdy każdego zna, a wszyscy nawzajem się wspierają.
O Opocznie, które nie jest dużym miastem, niestety powiedzieć tego nie można. Mimo, że codziennie widzimy znajome twarze i mówimy sobie „dzień dobry”, często nie znamy nawet sąsiada zza ściany. W większości są to znajomi z widzenia, o których niewiele wiemy, prawie wcale nie rozmawiamy. Jesteśmy sobie obcy.
Całkowicie inaczej sprawa wygląda na wsiach, gdzie życie społeczne i więzi międzyludzkie są dużo silniejsze. W społeczności liczącej od kilkudziesięciu do kilkuset osób dużo łatwiej nawiązać znajomości, a co za tym idzie, człowiek staje się trybikiem w prężnie działającej maszynie.
Ludzie jednoczą się, potrafią wspólnie zadbać o własne interesy, pomagają sobie wzajemnie, stają się niemal jedną wielką rodziną. A jeśli coś nie idzie po ich myśli potrafią tupnąć i upomnieć się o swoje. Bycie wspólnotą daje wiele możliwości, bo przecież duży może więcej.
Brak więzi międzyludzkich w Opocznie to brak jedności, solidarności i wspólnej odpowiedzialności za nasze miasto. Opoczno ma swoje dzielnice, osiedla, wspólnoty mieszkaniowe. Każde z nich jest pewnego rodzaju nieformalną społecznością. I tutaj należałoby się zastanowić, czy czasem nie nadszedł czas, aby te wspólnoty sformalizować, zarejestrować i utworzyć rady osiedlowe?
Czy mieszkańcy poszczególnych dzielnic czy osiedli nie zasługują na swojego przedstawiciela na sesji, który zawalczy o remont chodnika, ulicy czy podłączenie osiedla do sieci gazociągowej? Czy mieszkańcy Opoczna nie zasługują na świetlicę osiedlową, w której młodzież miałaby bezpłatny dostęp do różnego rodzaju rozrywek w postaci stołu bilardowego, stołu do ping-ponga, komputera z dostępem do internetu czy choćby do miejsca spotkań i zebrań, jak ma to miejsce w każdej niemal otaczającej nas wsi?
Spotkania w takiej świetlicy pogłębiają więzi społeczne, pobudzają do dyskusji, a ludzie stają sobie bliżsi. Na takich spotkaniach rodzą się ciekawe pomysły, wspólnie można rozwiązać różne problemy.
Każde sołectwo ma swoją radę sołecką i przedstawiciela w postaci sołtysa, który zobowiązany jest do uczestniczenia w sesjach. Dzielnica bądź osiedle również może stać się jednostką pomocniczą Gminy. Wystarczy powołać Radę Osiedlową lub Radę Dzielnicy i złożyć odpowiedni wniosek na ręce Przewodniczącego Rady Miejskiej. Podczas sesji radni zadecydują, czy daną radę ustanowić jednostką pomocniczą, czy nie. Jednoczmy się i powołujmy rady osiedlowe. Duży może więcej.
Brak jedności przekłada się również na politykę lokalną. Społeczność wiejska stanie murem za kandydatem, który przyczynił się do wyremontowania drogi, zbudowania chodnika czy świetlicy.
A mieszkańcy miasta? Tuż przed wyborami wyremontuje się kilka ulic, położy kostkę na jakimś chodniku, obieca się cokolwiek i ma to nam wystarczyć. Przykładem niech będzie „osiedle kolejowe”, którego remont rozłożono na dwa etapy. Pierwszy, podczas którego wyremontowano ulicę i położono piękną kostkę, odbył się niemal dokładnie cztery lata temu. Teraz, przed kolejnymi wyborami, postanowiono remont dokończyć remontując ulice i chodniki pomiędzy blokami. Przykład może przyziemny, ale jakże wymowny.
Kandydaci, w związku z silną alienacją i obojętnością mieszkańców miasta, którzy w pojedynkę nie będą w stanie zawalczyć o miasto, nie widzą w nas swojego elektoratu. Nie walczymy o swoje, nie domagamy się niczego, więc dla nas nic się nie robi. W zamian my nie idziemy na wybory, bo i po co, skoro o nas się nie dba. Ktoś wybiera za nas i tak koło się zamyka.
- Szczegóły
- Mateusz
- Kategoria: Felietony
- Opublikowano: - Sie 21, 2014
- Odsłony: 4433