Wywiad z kandydatem na Burmistrza Opoczna Janem Wieruszewskim
Dziś prezentujemy drugą rozmowę z kandydatem na stanowisko Burmistrza Opoczna. Tym razem na nasze pytania odpowiadał obecnie urzędujący Burmistrz, Jan Wieruszewski. Rozmowa została przeprowadzona w piątek, 31. października 2014 roku.
Opoczno.info: Proszę powiedzieć kilka słów o sobie
Jan Wieruszewski: Mam 55 lat, z wykształcenia jestem magistrem ekonomii. Myślę, że większość osób mnie zna. Jeśli chodzi o pracę zawodową, początek to Wojewódzkie Zrzeszenie Ludowe Zespoły Sportowe, później Ośrodek Sportu i Rekreacji, gdzie byłem kierownikiem, po czym Miejski Dom Kultury w Opocznie. Pełniłem funkcję zastępcy Burmistrza i od 1998 roku jestem Burmistrzem Opoczna.
O: Jak wyglądała Pańska dotychczasowa działalność polityczna i społeczna?
J.W.: Jeśli chodzi o działalność społeczną, to zacząłem dość wcześnie, bo jeszcze w szkole podstawowej. Wiązało się to głównie z działalnością Ludowych Zespołów Sportowych. Mógłbym nawet powiedzieć, że byłem takim prekursorem, ponieważ byłem założycielem pierwszych drużyn sportowych Najpierw LZS Bielowice, a następnie Mroczków. Później to zaowocowało kolejnymi klubami sportowymi.
W 1980 roku byłem też jednym z założycieli Związku Młodzieży Wiejskiej w dawnym województwie piotrkowskim. Pełniłem również funkcję prezesa Ludowego Klubu Sportowego „Opocznianka”. Ze sportem mam nadal wiele do czynienia, zarówno czynnie, jak i biernie, odwiedzając różne zawody sportowe.
Po raz pierwszy z polityką zetknąłem się w 1993 roku. Nie będąc oczywiście członkiem Polskiego Stronnictwa Ludowego, wystartowałem w wyborach do Sejmu. Pomimo, że byłem debiutantem, niewiele zabrakło do mandatu.
O: Dlaczego Pan kandyduje na stanowisko Burmistrza Opoczna? Czym kierował się Pan podejmując tę decyzję?
J.W.: Powiem szczerze, zastanawiałem się w pewnym momencie. Zwykle jest tak, że kiedy kończą się wybory, człowiek zastanawia się, czy przypadkiem nie jest to ostatnia kadencja, ale zmienia się to w momencie, kiedy rozpoczyna się realizacja jakichś zadań, bardzo istotnych przedsięwzięć.
Ludzie, którzy są w tym życiu publicznym, ciągle są bombardowani różnymi pytaniami, czy zarzutami, starają się na nie odpowiadać. Jest to kwestia ambicji, żeby różne wyzwania podejmować po to, żeby z jednej strony spróbować czy da się je rozwiązać, a z drugiej strony jeśli uda się coś istotnego zrobić, to zachęca do dalszej pracy.
Jestem związany z tym samorządem praktycznie od początku jego istnienia i to budowanie kolejnych ważnych dla społeczności lokalnej rzeczy, powoduje, że tworzy się fundament do kolejnych działań.
Ktoś zaraz powie, że Burmistrz się chwali, ale patrząc na naszą gminę z perspektywy finansowej 2007-2013, którą wykorzystaliśmy bardzo dobrze, to potwierdza, że udało się wiele zrobić. Utworzyliśmy pewne podwaliny pod dalszy rozwój Opoczna. W ostatniej kadencji wydaliśmy ogromne pieniądze na infrastrukturę, zwłaszcza komunalną. Jest to ok. 115 mln zł. Większa część tego jest pod ziemią, bo to jest kanalizacja, oczyszczalnia ścieków. Daje to podstawę do tego, żeby w następnych latach zrobić kolejny krok w kierunku rozwoju.
No i myślę, że jeszcze taka rzecz bardzo istotna, to, że nigdy mnie ta praca nie męczyła. To jest taki główny powód. Jeśli człowieka coś mobilizuje, ale przede wszystkim jeśli się coś lubi to chętnie się to wykonuje.
O.: Przed chwilą padły odpowiedzi na dwa pytania, które miały pojawić się później, ale idźmy po kolei. Która to będzie pańska kadencja?
J.W.: Piąta. Jeśli oczywiście będzie.
O.: Jakie są Pańskie najważniejsze umiejętności, które zamierza Pan wykorzystać podczas pełnienia kolejnej kadencji?
J.W.: Myślę że te, które się sprawdziły w dotychczasowej działalności. To jest trudna praca z ludźmi o różnych temperamentach, co zresztą na sesjach bardzo dobrze widać. To jest przede wszystkim codzienna praca z mieszkańcami, podczas której spotykamy się z ich problemami.
Ktoś, kto pełni funkcję burmistrza jest bardzo często celem „wylewania” na niego wszystkich swoich problemów. Stale się z tym spotykam. Często ludzie po wielu nieudanych próbach rozwiązania problemu, przychodzą do burmistrza. Niektórzy nie zdają sobie sprawy z tego, że burmistrz nie może wszystkiego.
Do tego w samorządzie pojawia się polityka partyjna, ogólnokrajowa i tu potrzeba dużo cierpliwości.
Więc cierpliwość i otwartość do współpracy ze wszystkimi. Nigdy nie powiedziałem „nie” i zawsze odpowiadam na zaproszenia do współpracy. To jest taka cecha, która pomimo warunków w jakich pracujemy, która pozwala zjednywać ludzi do tego, aby w miarę skutecznie działać, szybko podjąć jakąś decyzję.
O.: Jakie trzy problemy Opoczna uważa Pan za najważniejsze?
J.W.: Rzecz, o której mówią wszyscy, to oczywiście stworzenie warunków dla inwestorów. Poza tym należy wykonać ogromną pracę, żeby zachęcić do inwestowania tutaj. W ostatnim roku zaangażowałem młodego człowieka, który miał wiele pomysłów. Przyszedł do mnie i zaoferował współpracę. Jeździliśmy po Polsce, odwiedziliśmy wiele różnych instytucji. Stworzyliśmy pewną koncepcję, jakie działania należałoby podjąć. Zresztą już je podjęliśmy. Odbyliśmy rozmowy z właścicielami gruntów, mamy też oświadczenia tych ludzi, że oddają je do dyspozycji pod inwestycje. Jesteśmy również po rozmowach z Agencją Nieruchomości Skarbu Państwa.
Żeby te grunty przygotować, należy je przede wszystkim uzbroić. Jako gmina złożyliśmy wniosek do projektów kluczowych i opieramy go o te tereny inwestycyjne i o przystanek na CMK. W ramach tego projektu, gdyby został przyjęty do realizacji, wykonana zostałaby modernizacja większości dróg związanych z dojazdem do przystanku, gdzie dla dużej części mamy już projekty. Między innymi mamy projekt i pozwolenie na budowę w związku z ulicą Biernackiego. Przygotowaliśmy się więc do złożenia wniosków, gdy tylko pojawi się taka możliwość.
Jeśli chodzi o uzbrojenie terenów, to będzie ono o tyle łatwiejsze, że w pobliżu jest gaz. Kanalizacja, którą obecnie robimy w Januszewicach i Klinach, też jest bardzo blisko. Z przyłączami energetycznymi też nie będzie problemu, ponieważ są ogromne rezerwy. Wykonana droga do przystanku Opoczno Południe daje dostęp do tych terenów.
Właściciele gruntów w okolicy nowo wybudowanej odlewni również zabiegają o to, aby Gmina je promowała, ponieważ są zainteresowani, żeby te tereny zostały przeznaczone pod inwestycje.
Z całą pewnością, ważnym zadaniem jest budownictwo socjalne. Nie komunalne, ale socjalne, dla tych osób, które są w najtrudniejszej sytuacji. Pozwoliłoby to rozwiązać problem zadłużenia we wspólnotach.
Również to, o czym wspomniałem wcześniej, czyli tereny rekreacyjne. Ten pierwszy etap prac realizowanych przy zalewie pozwoli na zagospodarowanie terenów wokół. Infrastruktura dla dzieci i młodzieży, czyli np. skateparki. Ostatnio pojawili się miłośnicy wspinaczki.
Cmentarz. To jest bardzo pilna rzecz, bo kończy się miejsce na cmentarzu przy ul. Granicznej. No i oczywiście sprawa ważna dla mieszkańców, czyli ulice osiedlowe. Jest jeszcze sporo do przebudowy i modernizacji. Nie tylko drogi osiedlowe, ale i na terenach wiejskich.
O.: Jest sporo do zrobienia, ale skąd wziąć na to pieniądze?
J.W.: To jest taki temat, który zawsze pojawia się przed wyborami. Przygotowując materiały do wyborów, przeglądałem materiały z poprzednich kampanii wyborczych różnych komitetów. Były różne zarzuty, ataki, że miasto jest zadłużone i nie będzie się rozwijać. Jak policzyłem, ile w poszczególnych kadencjach miasto wydawało na inwestycje, sam byłem bardzo zaskoczony. W ostatnich latach wzrost wydatków na inwestycje był bardzo dynamiczny. Porównam tylko do ostatniej kadencji, ponieważ był zarzut, że miasto zbliża się do granicy możliwości zadłużenia i w przyszłej kadencji to pewnie już nic nie da się zrobić. W poprzedniej kadencji, o ile dobrze pamiętam 95 mln, teraz ponad 150 mln. Przy zarzutach, że już nic się nie da zrobić.
Od 2010 roku, przez całą kadencję, według rankingów prezentowanych przez „Wspólnotę” nie spadamy poniżej 40 miejsca w kraju, wśród miast powiatowych, w wykorzystaniu funduszy unijnych. Mieliśmy taki okres, kiedy nałożył się kryzys i spinaliśmy ten budżet, ale w tym momencie problemu nie ma. Poziom zadłużenia spada i będzie spadał w kolejnych latach. W tym roku nie korzystamy z kredytów.
Patrząc na ranking najprężniej rozwijających się miast w Polsce, wszyscy są w podobnej sytuacji i poziom zadłużenia też jest wysoki. Dzieje się to dlatego, że aby wykorzystać środki europejskie, trzeba mieć wkład własny. To jest jedyna, niepowtarzalna okazja, aby zrobić krok do przodu i nadrobić do krajów „starej” Unii Europejskiej. Myśmy w ostatniej perspektywie finansowej nagonili przynajmniej dziesięć lat. Może na co dzień ludzie tego nie zauważają, bo każdy żyje własnymi problemami i patrzy na to tam gdzie mieszka, ale na gminę należy patrzeć z perspektywy całości.
O.: To może przejdźmy do tych rankingów. Później wrócimy do pytań. Jak czytałem ostatnio Pańską wypowiedź, jesteśmy na 35 miejscu pod względem wykorzystania środków unijnych. Ale jednocześnie jesteśmy na 2332 miejscu pod względem dochodów na mieszkańca.
Jest ranking dla czasopisma „Wspólnota”. To było zestawienie podsumowujące dobiegającą końca kadencję. Porównując Opoczno do pozostałych gmin w powiecie opoczyńskim, jesteśmy na ósmym, czyli ostatnim miejscu.
J.W.: To może to być spowodowane tym, że w przeciwieństwie do Opoczna, w wielu gminach, część wpływów, między innymi spółek komunalnych, są rozliczane w ramach budżetu. To powoduje, że ich wpływy są wyższe, a co za tym idzie, również dochody na mieszkańca.
O.: W tym samym czasie pojawił się inny ranking, też wykonany na zlecenie „Wspólnoty”. Jest to ranking najbardziej zadłużonych miast powiatowych. Jesteśmy w nim na 14 miejscu.
J.W.: Jak już powiedziałem. Stało się tak dlatego, ponieważ mieliśmy już ten okres, kiedy mieliśmy już 62% i przekroczyliśmy tę granicę. Natomiast, z całą pewnością, w kolejnych rankingach, które się ukażą, będzie ta sytuacja zupełnie inaczej wyglądać. To był taki punkt krytyczny.
O.: Przejrzałem sobie te pozycje Opoczna w okresie ostatnich ośmiu lat. Zauważalna jest tam tendencja wzrostowa.
J.W.: W tej chwili powinna iść w drugą stronę. To jest taka prawidłowość, bo w momencie, kiedy by spadały nakłady na inwestycje, a zadłużenie rosło, to byłoby to coś niepokojącego. Natomiast jak patrzę na inne miasta, również wojewódzkie, to te które mają wysoki poziom zadłużenia, są również liderami jeśli chodzi o inwestycje. Ale to jest związane z korzystaniem ze środków europejskich.
No i tu bardzo często pojawia się zarzut, że się zadłużamy. Gdybyśmy mieli taką sytuację, że dochody bieżące nie pokrywają wydatków, to mielibyśmy problem. Ale jeśli inwestujemy, to nawet przy tym zadłużeniu i kosztach związanych z jego obsługą, to z całą pewnością to się opłaci. Załóżmy, że pozyskujemy 50 milionów i ma nas to kosztować 20 milionów. To warto, bo inaczej nie byłoby nic. Inaczej sytuacja wyglądać będzie sytuacja w przypadku miast bogatych, które stać na wkład własny, ale w przypadku Opoczna i wielu innych miast jest to pewna prawidłowość. Pozyskanie pieniędzy z zewnątrz wymaga wielu zabiegów i przemyśleń, żeby przy naszych dochodach coś zrobić.
O.: Zapoznałem się również z prognozą finansową Gminy Opoczno na lata 2014-2029. Według niej dług ma zostać „wyzerowany” w 2025 roku.
J.W.: Może to nastąpić i wcześniej. Wszystko będzie zależało od kondycji gospodarki. Każda prognoza, jaką się robi, jest liczona na podstawie obecnej sytuacji. Jeśli jest dobra koniunktura w kraju, to automatycznie przekłada się to na sytuację finansową samorządu i skraca się okres spłaty zadłużenia.
O.: W bieżącym roku budżet zaplanowany był bez deficytu. Ale czy możliwe jest takie zaprojektowanie budżetu, żeby uniknąć zbędnego zadłużania się?
J.W.: Ten rok jest przykładem. W tym roku mieliśmy budżet bez kredytów.
O.: Ale, o ile się nie mylę w styczniu zapadła decyzja o zaciągnięciu kredytu na pokrycie bieżących zobowiązań. Jakby mi to Pan wytłumaczył przy okazji.
J.W.: Ten zapis jest po to, żeby w ramach budżetu danego roku na bieżąco regulować wszelkie zobowiązania. Załóżmy, że mijają trzy miesiące danego roku, czyli mamy wpływy trzymiesięczne, ale przypada płatność inwestycji, która była wcześniej uruchomiona i trzeba zapłacić sporą kwotę, a nie wpłynęły wszystkie dochody. Wówczas wpisuje się, że Burmistrz może zaciągać zobowiązanie do 6 mln zł po to, żeby można było w terminie zapłacić. Kiedy mija rok, muszą być realizowane wszystkie dochody i wszystkie płatności. Kredyt ten jest realizowany w ramach budżetu i nie ma na celu jego powiększenia.
O.: Czyli rozumiem, że sytuację finansową ocenia Pan dobrze?
J.W.: Tak. Po tym okresie, który rzeczywiście był trudny, to na dzień dzisiejszy Gmina nie ma żadnych zobowiązań. Za ubiegły rok była wysoka nadwyżka. Do tego Optex, który staje na nogi. To też jest bardzo ważne dla budżetu. Sytuacja jest diametralnie inna i to jest rok, w którym nie zaciągaliśmy żadnych kredytów.
O.: Do kompetencji Burmistrza należy m. in. powoływanie zastępców. Ilu wiceburmistrzów Pan/Pani zamierza powołać w przyszłej kadencji?
J.W.: Zamierzam powołać jednego. Aby skutecznie, normalnie funkcjonować, bardzo często trzeba porozumieć się, stworzyć większość w radzie. Często też zdarza się, że jest wiele spotkań, wyjazdów i burmistrz chce się zaangażować w niektóre sprawy osobiście. Wtedy taka konieczność zachodzi. Wszystko zależy od tego, jak się dobiera zespół i jak ustawi się w strukturze organizacyjnej.
Rozumiem też, do czego pan zmierza. Ta jedna funkcja budzi u wielu kontrowersje, ale z drugiej strony, gdy mówimy o rankingach, jesteśmy samorządem, który znajduje się w czołówce najmniej wydających na administrację. W związku z tym należałoby patrzeć na to, czy ta administracja jest droga, czy nie. A jak burmistrz sobie zorganizuje pracę i jak poukłada to w strukturze, powinno mieć mniejsze znaczenie. Najważniejsze jest to, czy jest skuteczny. Poza tym, tych zadań i obowiązków w ostatnim czasie było sporo.
Proszę zauważyć również, że jeden z zastępców jest naczelnikiem wydziału. Gdyby to był zupełnie osobny etat, byłoby całkiem inaczej.
O.: Trzeba zwiększyć dochody gminy, na które składają się podatki. Aby to zrobić musimy ściągnąć inwestorów. O gruntach rozmawialiśmy, rozmawialiśmy wstępnie na temat działań zmierzających do pozyskania inwestorów. W jaki sposób gmina, czy Pan jako burmistrz chce zachęcić tych inwestorów. Ulgi podatkowe, strefa ekonomiczna?
J.W.: U nas oczywiście jest strefa. Ze strefami ekonomicznymi jest tak, że nie wszyscy inwestorzy są zainteresowani. Jeśli korzystają ze środków europejskich, jak jest to w przypadku Opoczna czy WIS'u, to nie wchodzi ona w rachubę.
Jeśli mowa o ulgach, to w Opocznie od kilku lat one obowiązują dla inwestorów, którzy tworzą nowe miejsca pracy, bądź brana jest pod uwagę wielkość nakładów. Przypadków jest sporo. Bardzo często jest tak, że wielu ludzi patrzy na to przez pryzmat pojawienia się kogoś z zewnątrz. Ale myślę, że bardzo ważną rzeczą jest współpraca, wychodzenie naprzeciw tym, którzy tu są, bo w ostatnich latach wiele firm w Opocznie rozwinęło się i to bardzo poważnie. Wiele osób nawet nie wie, ile jest w Opocznie przedsiębirstw, które zatrudniają nawet do dwustu osób. I takich firm mamy dużo i wiele z nich z tych ulg skorzystało.
Pyta pan teraz, jak jeszcze przyciągnąć, zachęcić. Skorzystamy na pewno z doświadczeń innych. Zrobiliśmy taki rekonesans: Grodzisk Mazowiecki, Nowa Sól, Wrocław. Podpytywaliśmy jakimi metodami i jak oni to zorganizowali, że osiągnęli taki sukces. Dziś o atrakcyjności gmin i to wszyscy podkreślają, decyduje wielkość, bliskość szlaków komunikacyjnych. Większy problem mają gminy położone w jakiejś odległości od głównych dróg. Dlatego dzisiaj, przy położeniu Opoczna, potrzebne jest zintensyfikowane działanie ludzi, zespołu, który będzie się wyłącznie tym problemem zajmował. Czyli potrzeba profesjonalnego zespołu, do obsługi inwestorów, który będzie utrzymywał kontakty bieżące, będzie uczestniczył w różnych wydarzeniach i spotkaniach z instytucjami takimi jak PAIZ, biurami nieruchomości, ze wszystkimi podmiotami, które w tej branży funkcjonują.
No i to, o czym wspominałem wcześniej – ścisła współpraca z miejscowymi przedsiębiorcami, bo oni też mają swoje problemy i potrzeby.
Niektórzy mówią, że szybko pozyskamy inwestora. Nieraz jednak trzeba długo czekać, ponieważ jeśli inwestorzy planują jakieś inwestycje, to mają wiele ofert. To nie jest tak, że tylko jedna gmina przedstawia swoją propozycję.
Tu trzeba pracować nad tym, żeby ta oferta dla inwestora była atrakcyjna. Tam, gdzie położenie nie jest silnym argumentem trzeba podejmować kolejne wysiłki.
Ale jak już mówimy o inwestorach, to trzeba zauważyć, że sporo podmiotów opoczyńskich zwiększyło zatrudnienie, bo te firmy się rozbudowały. Ta odlewnia, która rozwiąże problem lokalizacji i będzie to taka wizytówka Opoczna, podobnie jak inwestycja, która powstaje na tych kontrowersyjnych gruntach. Myślę, że one pociągną za sobą kolejne.
Gdy powstaje taka inwestycja, to przy tego typu działaniach pojawiają się firmy współpracujące. Myślę też, że uzbrojenie terenów dla tych inwestorów daje dostęp do kolejnych. No i ważna rzecz, o czym wspominaliśmy - Optex. Ciągle mówimy o pozyskiwaniu, ale cieszy fakt, że ta firma staje na nogi, zwłaszcza względu na to, że zatrudnia wiele kobiet, tym bardziej, że z ofertami pracy dla kobiet jest problem. Tak patrząc na to, jeśli nie zepsuje się koniunktura w Polsce, to myślę, że dla Opoczna wcale niezła przyszłość się kroi. Tylko trzeba wykorzystać wszystkie szanse, które się pojawią.
O.: Powstaje przystanek Opoczno Południe. Niedługo młodzież będzie mogła dojeżdżać na studia, ludzie będą mogli dojeżdżać do pracy. Oby się nie stało tak, że wyjadą i nie wrócą. Myślę, że trzeba byłoby namówić do powrotu tych, którzy wyjechali, ale o tym rozmawialiśmy. Ale też trzeba byłoby tę emigrację zatrzymać, czyli spowodować, aby wykształcona już młodzież nie wyjeżdżała już z miasta.
J.W.: Tak, o tym tu wspominaliśmy, że takie działania powinny zostać podejmowane. Myśleliśmy o stworzeniu dla przedsiębiorców parku technologicznym i jak się w trakcie rozmów okazało, z Opteksem współpracuje firma, która przygotowuje dla niego laboratorium. Zrobiliśmy rozeznanie, czy w Opocznie są firmy zlecające dużo badań. Okazuje się, że branża spożywcza zleca ich bardzo dużo i jest duże zapotrzebowanie na tego typu badania. Jest już wniosek rozszerzenia tego laboratorium dla innych branż. Od razu pojawiło się pytanie, czy znajdą się tutaj ludzie z odpowiednim wykształceniem.
Z drugiej strony, jeśli młody człowiek, który pracuje lub zamierza podjąć pracę w Warszawie i mógłby dojechać szybciej do Opoczna niż np. do Marek czy do Piaseczna, to co za różnica dla niego, jeśli szybko wsiada w pociąg i przyjeżdża do Opoczna. Tam by więcej zarobił, ale tu taniej by żył. Będzie chciał pojechać do teatru czy opery, może pojechać. I w drugą stronę też to może działać. Opoczno może być atrakcyjne dla ludzi z większych miejscowości poprzez swoją kulturę ludową i tradycje. Nas ten przystanek bardzo przybliża do dużych miast, gdzie do tej pory ludzie wyjeżdżali ze względu na pracę. Teraz będą mieli dostęp do wyższej kultury, do rzeczy których nie ma na miejscu. Samo mieszkanie w Opocznie nie będzie ograniczać ludzi w korzystaniu z dóbr, do których dostęp mają mieszkańcy większych miast.
O.: Jakie możliwe do przeprowadzenia na poziomie gminy - działania, zmierzające do obniżenia bezrobocia zamierza Pan podjąć?
J.W.: To jest to wszystko, o czym mówiliśmy, czyli przede wszystkim skoncentrowanie się na tych działaniach związanych z powstawaniem nowych inwestycji. Czyli profesjonalne biuro obsługi, które zajmowałoby się wyłącznie tym.
Chcemy, żeby wszystkie gminy ze sobą współpracowały. Trafia się jakiś inwestor, ale lokalizacja mu nie odpowiada, to się informujemy, współpracujemy i jedziemy do innego wójta. W sytuacji, kiedy niemal każdy jeździ samochodem, dojazd 20 czy 30 km nie stanowi żadnego problemu. Tak robi Wrocław, który ma ograniczone możliwości. No i oczywiście ścisła współpraca gminy z lokalnymi przedsiębiorcami.
O.: Jeżeli rozmawiamy o lokalnych przedsiębiorcach, wokół których te rozmowy krążą. W Opocznie większość przedsiębiorców to usługi i drobny handel. I ten handel, który w Opocznie zaczyna szwankować, ponieważ powstało osiem marketów, sklepów sieciowych. Czy istnieje możliwość takiego przygotowania Planu Zagospodarowania Przestrzennego, który ograniczałby powstawanie „sieciówek” w granicach miasta?
J.W.: Na to trzeba popatrzeć również i z tego punktu widzenia. Z jednej strony mówimy o swobodzie prowadzenia działalności gospodarczej, a z drugiej strony pojawiają się postulaty, żeby tym posterować. Jest pytanie czy się da, czy prawo na to pozwala. Te sklepy, które powstały, nie są sklepami wielkopowierzchniowymi w rozumieniu ustawy. Wszelkie ograniczenia spotykają się ze sprzeciwem. Pojawia się również konflikt interesów. Trzeba byłoby zrobić analizę, czy zmniejszyła się liczba miejsc pracy, czy nie. Na pewno stracili właściciele sklepików, ale czy zmalała liczba miejsc pracy? Te sklepy zatrudniają sporą ilość ludzi.
O.: Jak ocenia Pan dotychczasową pracę samorządu?
J.W.: Patrzę na to z perspektywy czterech kadencji, a właściwie pięciu, bo byłem również zastępcą. Patrzę więc na różne rady w poszczególnych okresach urzędowania, ale też na różne samorządy, bo rozmawiam z burmistrzami i wójtami w innych gminach. Ja oceniam dobrze, mimo różnych sytuacji. Oceniam pozytywnie, bo myślę, że udawało się zawsze porozumieć, osiągnąć kompromis w najważniejszych sprawach. Rada w najtrudniejszych sytuacjach, a mieliśmy taką w obecnej kadencji, zachowała się odpowiednio, bo kiedy trzeba było podjąć szybką i trudną decyzją, to było radnych na to stać. Porównując, bo mam skalę porównawczą od początku powstania samorządu, to wiele się zmieniło, choć pojawiają się pojedynczy radni, których żadnych argumenty nie przekonają. Zawsze pozytywnie oceniam tych, którzy mają różne propozycje, nie zawsze możliwe do zrealizowania. To już jest wiele, bo jest to twórcze. Można próbować to ocenić, jakoś ograniczyć czy rozbudować, ale przede wszystkim jest inicjatywa.
Porównując do powiatu. U nas sesje trwają całymi dniami, w powiecie bardzo szybko.
O.: Na komisjach omawiane jest wszystko pięć razy i po raz szósty na sesji.
J.W.: Radni wielokrotnie zabierają głos. Bardzo często zmieniają zdanie po komisjach, kiedy pojawiają się nowe informacje. Im więcej pojawia się pomysłów i argumentów, tym lepiej i nie jest to powód, aby kogoś inaczej traktować. Nieraz zdarza się, że pod wpływem chwili pojawia się pomysł, który należy przeanalizować i wykorzystać.
O.: Przejdźmy więc do oceny pracy Urzędu Miejskiego w Opocznie.
J.W.: Hmm... Jeśli chodzi o urząd... Myślę, że pracownicy starają się wykonywać swoje obowiązki i w większości przypadków, jakichś większych uwag nie ma. Zdarzają się też takie sytuacje, ale to wynika z tego, że interesant, który przychodzi w pewnej sprawie po kilka razy, że zaczyna irytować pracownika. Ale ja zawsze proszę interesantów, żeby natychmiast przychodzili do mnie i zgłaszali, to będę interweniował. Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, że ktoś się uniósł. Decydując się na tę pracę, zawsze muszę pamiętać o tym, że obojętnie co by się działo, muszę zachować zimną krew. Trudno to oceniać. Nawet jeśli pojawiają się jakieś mankamenty i ja o tym wiem, staram się to eliminować. Myślę, że urzędnicy generalnie starają się dobrze wykonywać swoją pracę.
Zawsze uświadamiam, żeby pracować w zespołach, żeby nie było takiej sytuacji, że jest absencja i nie ma kto zastąpić, bo koleżanka czy kolega zajmował się sprawą. Na ile się to udało, ocenią to interesanci. Urząd musi być przyjazny. Jeśli nie będzie to wszystkiego, o czym tu mówiliśmy, nie uda się zrealizować. Jeśli nie uda się stworzyć odpowiedniej atmosfery, jeśli ten urząd nie będzie postrzegany, że jest stworzony po to, żeby ludziom pomagać, to...
O.: Czy, poza tą jednostką, która miałaby zajmować się inwestycjami i inwestorami, planuje Pan jakieś zmiany w funkcjonowaniu czy strukturze Urzędu Miejskiego?
J.W.: Tak. Jeśli o tym mówię, to zdecydowanie myślę, że dobrze byłoby tak ułożyć ten urząd, żeby było więcej kreatywności. Żeby nie dochodziło do sytuacji, że jest coś do zrobienia i trzeba to zrobić. Cenię ludzi kreatywnych, którzy przychodzą do mnie i mówią, że mają jakiś pomysł, rozwiązanie. Mam kilku takich ludzi. Ale tak też powinno być przede wszystkim w kierownictwie. Kierownictwo musi mieć też jakąś wizję, być kreatywne, żeby mobilizować pracowników.
O.: I najtrudniejsze, jak dotąd, dla innych rozmówców, pytanie. Proszę podać trzy powody, dla których wyborca powinien na Pana zagłosować.
J.W.: Bo mnie znają od wielu lat. Nie mogę pozwolić sobie na żadne obietnice. Mówię tylko o tym, co jest konieczne do zrobienia. Jeśli chodzi o realizację czegoś, to zależy czy będą możliwości. Czyli doświadczenie i wiedza. Kontakty, które mam i myślę, że są ważną rzeczą. No i charakter, bo myślę, że jest to bardzo istotne. Zawsze staram się jednoczyć, nie dzielić. Mam w sobie dużo tolerancji dla innych poglądów, bo jest to bardzo ważne, żeby z tych wszystkich poglądów i pomysłów wybierać to co jest możliwe i najlepsze do zrealizowania.
- Szczegóły
- Mateusz
- Kategoria: Polityka lokalna i samorząd
- Opublikowano: - Lis 06, 2014
- Odsłony: 7507