Ja, Lidia Stanek, oświadczam
W numerze 48/907 Tygodnika Opoczyńskiego ukazał się list p. Lidii Stanek, będący sprostowaniem do artykułu z dn. 09.10.2014, dotyczącego projektu rzeźby Tadeusza Sygietyńskiego. Pani Lidia Stanek poprosiła mnie o równoległą publikację listu.
Oto on:
Ja, Lidia Stanek, oświadczam, że wykonałam projekt i matrycę do odlewu żeliwnego i mam wyłączne prawa autorskie do tego projektu. Jednak, jeśli chodzi o pomysł, a właściwie zamysł, jako hasło powstania samej rzeźby oczywiście był oficjalnie ogłoszony podczas poprzedniego jubileuszu MDK, kiedy to powstała tylko „Ławeczka T. Sygietyńskiego” z powodu braku funduszy i czasu. W tamtym projekcie też miałam swój udział, ale pomysł – hasło był dyrektorki MDK, Moniki Matusiewicz i każdy interesujący się tym tematem o tym wiedział. Używając słowa projekt, pomysł odnosiłam się tylko do fizycznego wizerunku rzeźby, artykułu w TOP-ie nie autoryzowałam i nawet go nie czytałam do wezwania „na dywanik”. Podczas rozmowy dyrektorka stwierdziła, że chcę się tym artykułem promować. Od razu zaproponowałam, że napiszę sprostowanie, ale otrzymałam kategoryczny zakaz wykonania tej czynności przed Jubileuszem 35-lecia. Uszanowałam to do momentu wyborów.
Nikt w tej chwili nie powinien mi zarzucić, że się promuję, (tak, jak niejednokrotnie to słyszałam od dyrektorki MDK), uważam, że jeżeli ktoś coś robi, a stara się robić to dobrze to nie on się promuje ale same efekty promują człowieka.
Projekt i matrycę do rzeźby wykonałam dla Opoczna , jego sympatyków i potomnych, aby podnieść rangę miasta, w którym żyję już 26 lat. Dokładnie w dniu odsłonięcia pomnika, 17 października rozpoczął się 10 rok mojej pracy w Miejskim Domu Kultury. Wykonaniu rzeźby poświęciłam letni urlop, którego nie wzięłam, nie poddałam się planowanej w wakacje operacji, co też pewnie nadwyrężyło moje zdrowie. Oświadczam też, że wykonałam pracę w ramach zajmowanego stanowiska instruktora, czyli wyłącznie za pieniądze podatnika, otrzymując pensję i nic nie wiedząc o premii. Nawet nie sugerowałam, że mogę wziąć coś więcej! Może trzeba było? I zanieść na konkretną tacę, szczególnie tacę duchownego, który okazując niezadowolenie lustrował moje poczynania w pracy razem z dyrektorką Moniką Matusiewicz.
Dalej oświadczam, że nie przekazałam praw autorskich nikomu i jestem ich właścicielką. Jak się okazało ,,nagrodą” za te działania, oprócz oficjalnej mowy i statuetki odsłoniętej 17 października jest brak jakichkolwiek adnotacji o twórczyni rzeźby w relacjach na stronie www.mdkopoczno.pl. No cóż okazało się, że to nie koniec „nagród”. Zwolnienie dyscyplinarne podczas zwolnienia lekarskiego, przed co najmniej dwoma operacjami o których wiedziała dyrektorka, bez możliwości zapoznania się z uzasadnieniem wypowiedzenia. A jeszcze 16 października życzyła mi zdrowia przez telefon, po moim oświadczeniu, że jednak bardzo źle się czuję i nie będę obecna na odsłonięciu pomnika. Na tę chwilę to apogeum, tym bardziej, że gdyby nie zdublowane zwolnienie poszpitalne, to nie wiem czy mogłabym się jeszcze odwołać do sądu pracy.
Tak drodzy Opocznianie i Sympatycy, cały czas moim głównym celem pracy w MDK, było uwrażliwianie na piękno Małej Ojczyzny, stąd dziewięć imprez stałych w kalendarzu rocznym, które nadzorowałam oraz mnóstwem działań dodatkowych. Chyba nikt w MDK nie miał tylu imprez stałych. Robiłam to dla Was i Waszych dzieci. Większość z Was zainteresowanych zajęciami telefonowała do mnie jeszcze do zeszłego tygodnia, bo z premedytacją utrzymywano, że jestem na zwolnieniu lekarskim i dopiero 23 listopada (w niedzielę) nie widniał mój wizerunek i plakat zapraszający na zajęcia plastyczne do mnie w MDK, mimo, że sprzeciwiłam się temu kategorycznie tydzień wcześniej, kiedy odbierałam z MDK oficjalne dokumenty do ZUS.
Jak to się ma do uczciwego zaproszenia do wzięcia udziału w zajęciach, w takiej instytucji, jak MDK, tym bardziej, że Świadectwo pracy wystawiono mi z dn. 6 listopada.
Czy to nie jest jawne KŁAMSTWO? -wykorzystując moją osobę i mój wizerunek , osoby nie będącej już fizycznie pracownikiem. Za taki stan rzeczy odpowiada dyrektorka z pietyzmem dbająca o wizerunek firmy. Czy świadome wprowadzanie w błąd będzie teraz nowym hasłem reklamowym. Teraz już mogę domniemać, że te 303 głosy, które otrzymała świadczą tylko o ocenie rzetelności i kompetencji.
Ale najbardziej w tym wszystkim szkoda mi uczestników moich zajęć i sympatyków mojej pracy i pomysłów.
Przepraszam Was, że nie dałam rady fizycznie i muszę zadbać o zdrowie. To Wy byliście sensem mojej pracy w MDK, to Wy dawaliście mi siłę do przetrwania i pokonania przeciwności. To dla Was chciało się przychodzić i obserwować Wasze postępy i Wasz rozwój, ciesząc się, z każdej nowej techniki , którą udało się Wam opanować. Wiecie, że , jak zaczynam mówić o plastyce, mogę godzinami. Bo tak, jak matematyka jest matką nauk, tak dla mnie plastyka jest jej córką. Oprócz umiejętności manualnych, rozwija wrażliwość, a człowiek wrażliwy nie potrafi obojętnie przejść obok krzywdy drugiego. Tęsknię za Wami wszystkimi „ od 3 do 103 lat” , jak w ulotce, bo wszyscy jesteście dla mnie tak samo ważni.
Mała dygresja: Cieszę się, że utrzymano konkurs pod hasłem „Bożonarodzeniowe Impresje”, o które musiałam walczyć, także te Wielkanocne. Dla mnie ideą główną, w tym projekcie było spontaniczne pokazanie różności i tak właściwie najmniej ważne były otrzymane miejsca i wyróżnienia, bo gdyby to ode mnie zależało , nagrodziłabym wszystkich przynajmniej jakimiś warsztatami. Zawsze uważałam, że MDK powinien promować swoich na każdym poziomie i wieku, bo to jest miejsce dla Was, a nie robienie z MDK kolejnego salonu kosmetycznego lub innej instytucji usługowo- zarabiającej.
To jest WASZE MIEJSCE ZA WASZE PIENIĄDZE!
Do zobaczenia (jak mam nadzieję, wyzdrowieję) Wasza nawiedzona plastyczka Akdil- Lidia Stanek
- Szczegóły
- Lidia Stanek
- Kategoria: Listy do redakcji
- Opublikowano: - Lis 28, 2014
- Odsłony: 16038